Co najmniej 20 tysięcy osób odwiedziło w sobotę lotnisko w Świdniku. Dla niektórych była to jedyna okazja, by zobaczyć port, dla innych to dopiero początek lotniczej przygody. Mimo trudności z dojazdem, goście byli zgodni: warto było zwiedzić lubelski port
- Ja już nigdzie raczej nie polecę, ale właśnie dlatego skorzystałam z okazji, żeby przyjechać na lotnisko i zobaczyć z bliska jak wygląda – mówi 84-letnia Wiesława Knapik, która do portu dotarła koło południa.
Przyjechała jednym z kilku wypełnionych po brzegi przegubowców, które od rana kursowały między Lublinem, a Świdnikiem. Towarzyszyła jej sąsiadka. – Odstałyśmy swoje pod MOSiR-em i ledwo się dostałyśmy do autobusu, ale nie odpuściłyśmy. Drugiej takiej okazji już nie będzie – dodaje 76-letnia Krystyna Góra z Lublina.
Pierwsi gości pojawili się w sobotę na lotnisku już ok. godz. 8 rano. Cierpliwie czekali do godziny 10.10, kiedy drzwi terminalu zostały otwarte. Gości powitali pracownicy portu, a w środku już czekały pierwsze atrakcje, z których największą okazało się losowanie biletów lotniczych. Każdy zwiedzający otrzymywał przy wejściu pamiątkowy bilet, do którego dołączony był kupon uprawniający do udziału w losowaniu. – Nie ukrywam, że po to tu przyjechałem – mówił Adam Królik z Puław. – Ale nawet jeśli nie wygram, to było warto się wybrać. Wszystko jest imponujące.
Setki osób z całego województwa
Wśród pierwszych zwiedzających byli ci, którzy przyjechali autokarami m.in. z Chełma, Zamościa, Puław, Kraśnika – łącznie ponad 1000 osób. Tymczasem pod halą MOSiR w Lublinie od rana kłębił tłum chętnych do wyjazdu na lotnisko.
Przegubowce odjeżdżały wypełnione po brzegi, a chętnych do wyjazdu wciąż przybywało. Około południa przez lotnisko przewinęło się już ponad 10 tys. osób.
Gigantyczne korki
Ci, którzy postanowili wybrać się własnym autem musieli odstać swoje w korkach, które zaczynały się w Jackowie. Zakorkowana była też ulica Racławicka i Kosynierów w Świdniku. Część osób zawracała lub zostawiała samochody i na lotnisko szła piechotą.
A jeszcze inni do portu przyjechali... rowerami. 50-osobowa grupa rowerzystów zabrała się do portu z Radiem Lublin. Samochód "follow me” poprowadził rowerzystów po pasie startowym. – Nigdy nie jechałam tak gładką powierzchnią! Marzyłyby mi się takie ścieżki rowerowe – śmiała się Marta Jata, jedna z rowerzystek.
>> Tłumy ludzi czekały na odjazd na lotnisko
Po pasie przez cały dzień kursowały też przegubowce. Chętnych do wycieczki po drodze startowej nie brakowało – tu również ustawiały się długie kolejki. Ale nikt nie narzekał.
Swobodnie można było natomiast chodzić po ogromnej płycie postoju samolotów. Tu wystawione były sprzęty, które będą pracować na lotnisku. m.in. odladzarki, odśnieżarki, schody do samolotów, pojazdy do wypychania samolotów. Sprzęty prezentowali pracownicy obsługi naziemnej lotniska m.in. Paweł Marzec i Piotr Protaś. Obaj pracowali wcześniej na Okęciu, ale zdecydowali się rozpocząć pracę na lotnisku Lublin.
Cieszę się, że tu pracuję
– To bardzo nowoczesne lotnisko z najnowocześniejszym sprzętem i technologią. Jestem ogromnie zadowolony, że tu pracuję – mówił Paweł Marzec. – Podoba się ludziom i wcale się nie dziwię - dodał Piotr Protaś.
Swoim sprzętem pochwalili się także strażacy. Zwiedzający mogli sobie zrobić pamiątkowe zdjęcia w wozach strażackich, a co godzinę odbywały się pokazy akcji gaśniczych. – To robi wrażenie. Dobrze wiedzieć, że lotnisko będzie bezpieczne – zachwycał się Roman Właz ze Świdnika.
Największy tłok panował przez cały dzień w terminalu, w którym panował już świąteczny nastrój; stała choinka, a Mikołaje roznosili słodycze. Wiele atrakcji czekało na dzieci; gry, konkursy, sportowe zabawy. – Będę pilotem i będę tu pracował – mówił 10-letni Jaś spod Lublina, który pierwszy raz w życiu był na lotnisku.
20 tys. ludzi
Ostatni goście opuścili lotnisko ok. godz. 17.
– Szacujemy, że podczas całego dnia odwiedziło nas ponad 20 tys. ludzi. Jesteśmy bardzo zadowoleni z przebiegu dnia otwartego, wszystko się udało, a wyzwanie było naprawdę ogromne. Widać było, że ludzie świetnie się bawią, że im się podoba lotnisko, a to najważniejsze – mówi Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin. – Najsłabszym punktem było zamknięcie docelowej drogi do lotniska, stąd korki i trudności z dojazdem. Ale, na szczęście, na pierwszy lot 17 grudnia, droga będzie już otwarta.
\"Było warto\" - opinie mieszkańców
Zbigniew Dziuba, wierny Czytelnik Dziennika Wschodniego na lotnisko przyjechał autokarem z Zamościa. Towarzyszyli mu synowie Jarosław i Robert. Panowie byli zachwyceni tym, co zobaczyli. – Terminal jest wspaniały, nowoczesny. Robi wrażenie – mówili zgodnie. – Chcielibyśmy polecieć... gdziekolwiek. Najważniejsze, że dzięki naszemu lotnisku pokażemy, że też istniejemy na mapie Polski.
Edyta Kowalczyk i Jakub Lipniowiecki na lotnisko nie mieli daleko, gdyż mieszkają w Świdniku. Zwiedzili cały port i oczywiście zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie jako stewardessa i pilot. – Największe wrażenie robi terminal. Ale nic dziwnego, przecież jest najpiękniejszy i został doceniony w kraju, gdyż wygrał konkurs na "Ulubieńca Polski” – mówił pan Jakub. – Teraz czekamy na połączenia z Edynburrgiem, bo tam w pierwszej kolejności chcielibyśmy polecieć – dodała pani Edyta.
>> Wasze zdjęcia z dnia otwartego
Rodziny Pietrzaków, Mełżyńskich i Klasurów na dzień otwarty przyjechały z Chełma. Goście tłumaczyli, że nie mogli nie skorzystać z okazji zobaczenia lotniska, tym bardziej, że wyjazd był zorganizowany, a autobus za darmo. – Zdecydowanie było warto się wybrać – podkreślali. – Duma nas rozpiera, że to lotnisko jest nasze, lubelskie. Nie jesteśmy gorsi od innych. A dokąd będziemy latać? Oczywiście do Anglii, bo tam mamy rodzinę.
Dorota, Rafał i Szymon Bukowie przyjechali na lotnisko z Lublina. Zajrzeli w każdy zakamarek portu i byli bardzo zadowoleni z tego, co zobaczyli. – Lotnisko robi wrażenie, bardzo dobrze, że powstało. Na razie nie planujemy żadnych podróży, ale wszystko przed nami. Najważniejsze, że nie będziemy mieli daleko – mówili.
Rodzina Hrabiów z Lublina przyjechała na lotnisko z... planem na wakacyjną podróż. – Chcemy polecieć do Chorwacji i oczywiście skorzystamy z naszego portu – mówili. – Nie dość, że do lotniska jest kilkanaście minut drogi z Lublina, to jeszcze jest ono piękne. Jesteśmy dumni i zachwyceni.
Masz inne spostrzeżenia? Czekamy na Twoją opinię: alarm24@dziennikwschodni.pl